piątek, 29 października 2010

Flamnco i Forbes

Zawsze myślałam o tym, że czasopismo Forbes to jedna z tych pozycji czasopiśmienniczych, po które nigdy nie wyciągnę ręki.Bo ani to ciekawe ani porywające czytać o polityce i gospodarce.
A tu bardzo proszę Forbes i Flamenco.Miłe zaskoczenie.Co prawda artykuł pochodzi z końca sierpnia ale myślę , że będzie dla Was ciekawy.

Poniesie cię flamenco

Bogdan Możdżyński, Forbes | 31.08.2010

fot. PAP

fot. PAP

Pojechać do Andaluzji i nie uczestniczyć w festiwalu flamenco w Sewilli to tak, jak wybrać się na śródziemnomorską plażę i ani razu nie wejść do morza

Radosne tangos, improwizowane i tańczone z miękkimi ruchami bioder, przechodzi w zmysłową, pełną lekkości i kokieterii guajirę. Wkrótce pulsujący rytm ustępuje miejsca rzewnej melodii, taniec Isabel Bayón staje się osz­czędny, wręcz surowy w wyrazie. Tempo powolnieje, rytm niemal niknie w oparach melancholii. To solea, jedna z podstawowych form flamenco. Nie potrwa długo, zmieni się nastrój i na estradę powróci żywiołowy rytm. Bulerias często kończy popisy bailaorów, czyli tancerzy flamenco.

Taki show, niemal wykład stylów flamenco, Bayón dała na ostatnim Bienal de Flamenco w Sewilli w 2008 roku. Dostała owację na stojąco. Znana z elegancji i pełnych pasji występów artystka pojawi się w spektaklu „En la horma de sus zapatos” także na tegorocznym festiwalu, który rozpocznie się 15 września i będzie trwał aż 25 dni. Zapowiadana jest jako jedna z najjaśniejszych gwiazd.

Koncert Paco de Lucia zakończy tegoroczny festiwal flamenco 9 października, fot. PAP
Koncert Paco de Lucia zakończy tegoroczny festiwal flamenco 9 października, fot. PAP

Zainteresowanie festiwalem nieustannie rośnie, ale organizatorzy, czyli władze miasta i regionu Andaluzji, dbają, żeby nie przerodził się w imprezę nastawioną na masowość i komercję. Przeważył więc pomysł Rafaela Estéveza, reżysera, choreografa i tancerza, by galę inaugurującą Bienal de Flamenco 2010 przenieść z Plaza de San Francisco w centrum miasta na Plaza de Toros de la Real Maestranza, jedną z najstarszych w Hiszpanii i najsławniejszych aren walk z bykami.

– Chcemy pokazać związki flamenco z sewilską korridą. Wi­dowisko „Historias de Viva Voz”będzie muzyczną podróżą przez dzieje flamenco, łączącą współczesność i tradycję – mówi Estévez. Jeśli Anda­luzja pójdzie w ślady Katalonii i zakaże organizowania korridy, te związki mogą rzeczywiście pozostać już tylko historią. Tymcza­sem trudno to sobie wyobrazić, gdyż korridy są mocno wto­pione w regionalną tradycję, nie mówiąc już o tym, że regularnie przyciągają tłumy turystów. Tak jest też w tym roku.

W czasie Bienal de Flamenco odbędą się dwie korridy (24 i 25 września) i zapewne część gości festiwalu będzie miała dylemat, czy udać się na Real Maestranza, by zobaczyć zwycięskich matadorów wbijających szpady w karki byków, czy na występ sławnego gitarzysty flamenco Tomatito oraz cantaora, czyli śpiewaka Manuela Lombo. Rzecz nie w cenie biletów – te na Tomatito i Lombo kosztują od 20 do 32 euro, a na korridę zaczynają się od 84 euro (za najlepsze trzeba zapłacić 208 euro) – ale w godzinach rozpoczęcia imprez. Korridy startują o 18.30 i trwają dwie, trzy godziny, koncerty są o godz. 21.

fot. PAP
fot. PAP

Aby zobaczyć jak najwięcej, trzeba na dłużej wybrać się do Sewilli, połączyć pobyt na festiwalu z wypadem wypożyczonym autem w inne rejony Andaluzji. Ojczyzna flamenco warta jest zachodu. Bogaty kulturowo region oferuje tak wiele nie tylko artystycznych doznań, jak mało który w Hiszpanii.

To nie tylko Alkazar i Mezquita w Kor­dobie, Al­hambra i ogrody Generalife pod Grenadą czy Al­cazaba w Almerii, ale też Muzeum Pabla Picassa w Maladze czy Tarifa, mekka amatorów wind- i kitesurfingu. Tymczasem bilety na galę otwierającą XVI Bienal de Flamenco wciąż są w sprzedaży (od 6 do 35 euro). Na trybunach Real Maestranza może zasiąść 12 tys. widzów.

W teatrach, w których odbywa się festiwal, miejsc jest znacznie mniej i dostać się do nich będzie trudniej. Najwięcej, bo 1,8 tys. widzów pomieści nowoczesny, zbudowany z okazji sewilskiego Expo ’92 Teatro de la Maestranza (bilety 20–35 euro), najmniej, bo niewiele ponad 400 – Teatro Alameda (18 euro).

Największe wrażenie robi jednak pochodzący z lat 20. ubiegłego wieku Teatro Lope de Vega dla 1,1 tys. widzów (8–22 euro). Przepychem przebija wszystkie pozostałe, także współczesny Teatro Central (1,3 tys. widzów, 20 euro). Jego zdominowane przez czerwień i złoto pałacowe wnętrze klimatem przypomina salę Teatru Słowac­kiego w Krakowie. 20 września wystąpi tu Andrés Marin, wybitny tancerz flamenco.

Na obchodzącym w tym roku jubileusz 30-lecia, a odbywającym się co dwa lata Bienal de Flamenco wydarzeń będzie mnóstwo. – To jest najbardziej prestiżowy festiwal tej sztuki na świecie. Wystąpić na nim to tak, jak wejść do ekstraklasy artystów flamenco – mówi Marta Dębska, tancerka prowadząca Szkołę Tańca Flamenco Triana w Warszawie. Od lat bywa na sewilskiej imprezie i obserwuje, jak się ona zmienia. – Idzie w stronę wyrafinowanych spektakli tanecznych, a ja lubię także ludowe flamenco. Takie trwające jeden dzień i jedną noc spontaniczne spotkanie tancerzy. Są w każdym mieście Andaluzji – mówi Dębska.

Najbardziej znanych artystów można zobaczyć jednak na Bienal de Flamenco. Jak mówi Anna Redlin, która prowadzi Studio Flamenco w Łodzi, są wśród nich tancerze Rafael Campallo oraz Eva Yer­babuena z własnym Ballet Flamenco. Wydarzeniem będą też występy tancerzy Marii Pagés z Sidi Larbi Cherkaoui oraz Rocio Moliny, mistrzów gitary El Lebrijano i Paco Escobara; śpiewaków Miguela Povedy i Estrelli Morente.

fot. PAP
fot. PAP

Zabraknie Joaquina Cor­tésa, najsłynniejszego dzisiaj tancerza flamenco na świecie, który był modelem Giorgio Armaniego i tańczył dla Pedro Almodóvara w filmie „Kwiat mego sekretu”, prezydenta George’a W. Busha i na Kremlu. Jak jednak mówi Dębska, Cortés wystąpi w końcu na Bienal de Flamenco, bo jest to festiwal, którego nie może pominąć żaden artysta flamenco.

Podczas tegorocznego festiwalu artyści dadzą 65 koncertów i spektakli tanecznych (odbędzie się aż 26 premier), także w amfiteatrze Rocio Jurado i hotelu Triana. Domingo Gonzáles, dyrektor festiwalu, spodziewa się 59 tys. widzów. Dwa lata temu sprzedano 46 tys. biletów (uzyskując milion euro wpływów), przy czym na 39 spośród 70 spektakli biletów zabrakło na kilka miesięcy przed imprezą. W tym roku nie ma ich już na kończący festiwal koncert wirtuoza gitary flamenco Paco de Lucia.

Każdego roku Andaluzję odwiedza 20 mln turystów. Przyjeżdżają dla słońca, plaż, pól golfowych, zabytków i regionalnej kuchni. Coraz większa ich grupa wybiera Sewillę, która nie ma dostępu do morza. W Sewilli mówią, że to fanatycy flamenco.

piątek, 15 października 2010

Film Carlosa Saury “Flamenco, Flamenco” po raz pierwszy w hiszpańskich kinach




Film Carlosa Saury “Flamenco, Flamenco” po raz pierwszy w hiszpańskich kinach( źródło: Flamenco-world.com,15 października 2010, tłum. Z hiszp. Magdalena Faszcza)

19 października 2010 roku stanie się ważną datą w kalendarzu flamenco. Film „Flamenco, Flamenco” Carlosa Saury zawita do kin hiszpańskich.

Ten aragoński filmowiec „umiędzynarodowił” generację artystów flamenco końca XX wieku, jednak temat nie dawał mu spokoju- stąd pomysł na drugi film z nową generacją artystów, którą filmuje trzykrotny zdobywca Oscara- Vittorio Storaro( włoski operator, pracował m in. z Bertoluccim). Tym razem Vittorio bawi się reprodukcjami malarstwa hiszpańskiego, które stanowią niepowtarzalną scenografię filmu(dop. Tłum.)

Eva Yerbabuena, Sara Baras, Israel Galván, Estrella Morente, Niña Pastori, Miguel Poveda, Farruquito, Rafael Estévez & Nani Paños, Montse Cortés, Rocío Molina…to niektórzy artyści zaproszeni do tego przedsięwzięcia, w którym nie zabrakło również wielkich mistrzów : Paco de Lucía, Manolo Sanlúcar, Tomatito y José Mercé( reprezentujących poprzednią generację artystów, uwiecznioną w pierwszym filmie Saury- przyp. Tłumacza)

„Flamenco, Flamenco” Carlosa Saury wyświetlany jest na ekranach tak znaczących jak festiwal kina światowego w Montrealu czy Festiwal kina europejskiego w Sevilli – mieście, w którym został nakręcony. Pawilony wystawy Expo’92 zostały zamienione w plan zdjęciowy między październikiem a listopadem 2009. I tam zarejestrowano 21 scen z których skład się film laureata wielu festiwali, aragońskiego reżysera znanych całej generacji tytułów muzycznych: ”Iberia”, „Carmen” lub „Tango” a także fabuł: ‘Los golfos’, ‘La caza’( pol. „Polowanie”), ‘Deprisa, deprisa’( pol. „Szybciej,szybciej”), ‘El Dorado’ y ‘¡Ay, Carmela!’ i innych.

Film otwiera lorkowska pieśń por rumba (z tekstem Federico Garcia Lorki), która zamyka „Flamenco”. Jednk tym razem „Verde” nie jest w interpretacji zespołu Ketama tylko w wykonaniu młodych śpiewaków Ángeles Fernández i Carlos García. Taniec prezentują osoby z obfitej listy znanych i docenionych artystów flamenco nowego pokolenia.

Pierwsza która się pojawia w czerwonej sukni to Sara Baras w alegrias. po niej młoda zuchwałość w osobie Rocio Moliny w garrotinie, efekt wzmacnia Eva la Yerbabuena w solea „Llanto”( pol. Lament), dalej awangardowy Israel Galvan z „Silencio”( pol. Cisza).

Kreatywni Rafael Estevez y Nani Paños tańczący guajiras Arcángela, Farruquito z kawałkiem „Lluvia de ilusíon”(pol. deszcz iluzji, marzeń) i jego młodszy brat Manuel Cortés „El Carpeta” akcentujący swoją(taneczną) przyszłość bulerias.

Momenty śpiewu są rozrzucone wzdłuż całej taśmy filmowej. Montse Cortes i Estrella Morente reprezentują osiągnięcia młodych głosów kobiecych, jedna w solea por bulerias a druga por tangos.

Miquel Poveda ma dwie odsłony: jedną solową z cuplé por bulerias i drugą razem z Yerbabueną. I jest więcej takich duetów „ręka w rękę” zawartych w tym filmie. Tomatito razem z Niną Pastori przypominają „La leyenda del tiempo” Camarona. Dwóch pianistów najbardziej obecnie osobistychw swej muzyce: Diego Amador i Dorantes dialogują w „Dos almas”(pol. Dwie dusze)

MISTRZOWIE

Jak napisał sam Saura „ w tej podróży, mistrzowie towarzyszą nowym talentom, dobrze to dla sposobu prezentacji, dobrze gdy dają alternatywę. To rodzaj cesji praw do kreatywnej kontynuacji, która karmi się w imię żywej przyszłości”.

I ci mistrzowie to nikt inny jak Paco de Lucia interpretujący buleria por solea „Antonia”, Manolo Sanlúcar z „Tańcem Pawi” z jego pracy inspirowanej malarstwem Romero Rossendi. To także śpiewak Jose Mercé w martinete i toná.

I zamykając to koło, film kończy się tak jak zaczynał pierwszy- fiestą flamenco z Jerez, w której pojawiają się artyści tacy jak: Luis el Zambo, Jesús Méndez i Moraito oraz wielu innych...


czwartek, 7 października 2010

Trochę prywaty...ale musimy

Zupełnie jak w tytule postu,pozwoliłam sobie na odrobinę prywaty.Dziś zmieniamy temat. Ale nie tak do końca, bo będzie o kobiecie(naszej koleżance) - śpiewaczce i tancerce flamenco, która od kilku lat jest związana z zespołem "Los Payos". Na co dzień też wokalistce zespołu Noche de boleros, który reprezentuje polski styl „retro latino". Oczywiście mowa tutaj o Magdzie Navarette. O Magdzie mówię dzisiaj nie bez powodu. Dzisiaj jest premiera najnowszej płyty jej zespołu "Noche de boleros". Płyta nosi tytuł IMAN i " łączy bolera z lat 30-tyc i elektronikę, flamenco z orientem, Polskę ze światem, tradycję z nowoczesnością i elegancję z szaleństwem. IMAN to fuzja muzyki latynoskiej i rytmów etnicznych w objęciach elektroniki. MUZYKA wyważona choć ognista."
A tutaj kęs płyty a w zasadzie kąsek.



Reszta piosenek na płycie, która jest dostępna w salonach sieci Empik, sieci Relay, dobrych sklepach muzycznych oraz na www.kulturalnysklep.pl!


Dla zaostrzenia apetytu jeszcze jeden ze smaczków:



O innych szczegółach projektu oraz o trasie koncertowej zespołu czytajcie na
www.boleros.pl