poniedziałek, 26 października 2009

Hiszpańskich wspomnień czar cz. II

Naszą grupę gościło Centrum Flamenco w Almodovar zapewniając nam przytulny hotel, super posiłki oraz codzienne lekcje tańca. Podzielone na dwie grupy uczestniczki dzielnie walczyły z trudami nowych choreografii, nabierając przy tym apetytu na więcej. Bo właśnie tak działa Flamenco, jeśli zaczniesz nie możesz przestać- zwłaszcza gdy do tańca gra Jose „El Macareno” i śpiewa Gema- nogi i ręce w końcu łapią właściwy ruch.



Poza lekcjami tańca i poznawałyśmy życie małego miasteczka. Almodovar del Rio to jedno z białych andaluzyjskich miasteczek od północy otoczone wyżyną Sierra Morena. Położone nad rzeką Guadalkiwir- niegdyś ważnym szlaku komunikacyjnym łączącym Sevillę z Cordobą.







Nad tą spokojną i urokliwa miejscowością góruje zamek warowny z VIII wieku, wzniesiony przez Arabów dla ochrony popularnego wówczas szlaku wzdłuż rzeki. Ze względu na swoje strategiczne położenie był jednym z najważniejszych celów ataku sił chrześcijańskich w czasie rekonkwisty półwyspu Iberyjskiego. W XIV wieku rezydował w nim Piotr I Kastylijski zwany „Okrutnym”. Więził w zamku wielu przeciwników w tym swoją przyrodnią siostrę Juanę de Lara. Sugestywnie odtworzone miejsce kaźni przypomina o niechlubnej karcie w historii zabytku.
Zamek został odrestaurowany na początku XX wieku i stanowi nie lada atrakcję dla miłośników średniowiecza. Posiada w swoich zbiorach dużą kolekcję broni białej i wpisany jest na listę „Ruta Betica”- dawniej zwaną “Drogą Augusta”. Łączy ona 14 miast na linii Kadyks, Sevilla, Cordoba.
Najpiękniejszy widok na zamek roztacza się z pobliskiej restauracji, gdzie codziennie spożywałyśmy obiad złożony ze specjałów kuchni regionalnej. Salmonejo(pasta z poidorów i papryki), gazpacho(chłodnik z pomidorów często zielonych i żółtych z czosnkiem), la fabada( rodzaj gulaszu z fasolą i mięsem) , bacalao al. Pil-pil( dorsz w ostrym sosie pil-pil), Chorizo(rodzaj suchej kiełbasy z paprką), Chupito (kieliszek mocnej nalewki na carmelu) stół uginał się pod dużym wyborem potraw.
Kawa po obfitym obiedzie najlepiej smakowała nam na tarasie z widokiem na zamek. Ten codzienny rytuał nieodmiennie wprowadzał nas w znakomity nastrój, tym bardziej, że do i z restauracji przejeżdżałyśmy zabytkową CIUCHCIĄ!!!
Punkt 15.00 swoje przybycie sygnalizował głośnym dzwonieniem, po czym nasza wesoła „republika babska” odjeżdżała spod hotelu w kierunku restauracji. Codziennie trasa przejazdu była inna, sprawiając, że szybko stałyśmy się ciekawostką dla mieszkańców miasteczka. Głośne Sevillanas dudniące z głośnika i my- 18 kobiet witających się co dzień z każdym przechodniem- wszystko to potęgowało w nas uczucie niekończącej się FIESTY.


W poszukiwaniu wrażeń jeździłyśmy do oddalonej 25 km Cordoby, której królewskie ogrody
urzekają każdego estetę.Majestat lasu marmurowych kolumn Mezquity oraz mnogość bogato zdobionych ołtarzy w dawnym meczecie, może niejednego przyprawić o zawrót głowy.
Jednak najchętniej spacerowałyśmy w obrębach dawnej dzielnicy żydowskiej, w której murach splata się ze sobą wiele wąskich uliczek.
Zgubić się ich gąszczu. Znaleźć piękne patio, które pokazał nam dumny właściciel lub kultowy bar flamenco „Los Campos”- to jest prawdziwe doświadczanie „tu i teraz”.
Gościnność naszych gospodarzy przerosła moje oczekiwania. Zabytkowy pociag, obiady pod zamkiem, pomoc w każdej sprawie nawet zorganizowanie spotkania z modystką.
Ostatni wieczór w Almodovar spędziłyśmy w towarzystwie mieszkańców miasteczka, w restauracji z widokiem na zamek.
Tamta FIESTA pozostanie w nas na długo kojarząc się z radosna muzyką, smakiem paelli oraz zimnego Tinto de Verano i pewnego utworu..., o którym w następnym poście.

sobota, 24 października 2009

Hiszpańskich wsponień czar cz I

Jadę do Hiszpanii

do Andaluzji!!Nie sama ale z 18 kobietami. Niektóre koleżanki inne nieznajome. … Boże, jaka to była ulga móc się wreszcie wyrwać z szarej codzienności, zobowiązań i 45 godzinnego tygodnia pracy, i choć na tydzień zatopić się w niewiedzy co do kolejnego dnia i ekscytacji w oczekiwaniu na jego niespodzianki i oczywiście główną atrakcję naukę flamenco.

Zawsze, kiedy wybieram się w podróż wcześnie rano, budzę się dosłownie kilka minut przed budzikiem. Kanapki, mycie zębów, taksówka, Okęcie. Siedząc na lotnisku próbuję pozbyć się wewnętrznej świni, która zwykle opanowuje mnie, kiedy muszę obudzić się kilka godzin przed zwykłym dla mnie czasem. Odprawa poszłaszybko, zero kolejki. Podpatruję towarzyszki podróży: młodze, starsze, wysokie, roześmiane inne melancholiczne – każda z własnym bagażem życiowym. Ale wszystkie łączy jedno chęć nauki tańca.

Lot

Spoglądałam przez okno samolotu myśląc, ile można znaleźć słów, porównań i metafor na opisanie tego widoku. Za cztery godziny mieliśmy być już w Maladze. Na początku lotu moje oczy poznawały kształty kwadratowych pól i płaskich gór , ale później wznieśliśmy się już na poziom wyżej i do oglądania pozostały mi abstrakcyjne kłęby chmur.
Pasażerami byli w większości Polacy w średnim wieku, przeglądający ze szczęściem swoje przewodniki.Za cztery, za dwie godziny nasze drogi rozminą się. ………


Podróż do Almodovar
Autostrada z Malagi ciągnie się krętymi serpentynami, pomiędzy kopulastymi, rdzawymi wzgórzami, porośniętymi kępami suchej trawy, gdzie co i rusz, z wysepek drzew i palm oraz gajów oliwnych.. Ta część Hiszpanii jest o wiele mniej żyzna i przyjazna (atmosferycznie) niż północ, gdzie Navarra, Cantabria epatują swoją zielenią lasów i pastwisk. Andaluzja przez wieki była najbiedniejszym regionem Hiszpanii. W XVI wieku, po wypędzeniu z Hiszpanii arabskich rolników, którzy pozostali tam po hiszpańskiej rekonkwiście, Andaluzja została bez rąk do pracy, czemu nie byli w stanie zaradzić nawet osadnicy z północnej części Królestwa. Myślę, że można powiedzieć, że Andaluzji udało się podnieść z gospodarczej zapaści w drugiej połowie XX wieku, już w czasach Unii Europejskiej.


Wreszcie
Andaluzja
oczarowała swoim urokiem wszystkie uczestniczki wyjazdu zorganizowanego przez Magdę Faszczę ze Studia Rytm w Olsztynie. Przyjeżdżamy późnym wieczorem – prawie w nocy. Normalni ludzie o tej godzinie śpią – a tutaj nikt nie spi. Nie chcemy być gorsze, wiec po przywitaniu się z Organizatorem naszego pobytu – El Macareno idziemy do Tawerny - Tinto de Verano , Pedro Himenes i vino de casa. Oto jedno z pierwszych wspomnień naszego tygodniowego pobytu w Andaluzji w Almodovar del Rio - malowniczej miejscowości położonej około 25 km na zachód od Kordoby z zabytkowym zamkiem na wzgórzu.Oczywiście to nie wymienione przeze mnie trunki były główną atrakcją naszego wyjazdu. W końcu pojechałyśmy do Hiszpanii szlifować warsztat flamenco.


wtorek, 13 października 2009

Relacja z koncertu "Missa Flamenca" na 2. Nuevo Mundo Festival

Szkoda, że Kraków tak daleko..........
Artykuł pochodzi z serwisu internetowego Onet.pl

Msza Flamenco
Relacja z koncertu "Missa Flamenca" na 2. Nuevo Mundo Festival










W piątkowy wieczór, mistyczne wnętrze kościoła św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Krakowie, zamieniło się w hiszpańską iglesię, gdy rozbrzmiały w nim dźwięki gitary flamenco. Bracia Curro i Carlos Pinana z zespołem kameralnym Piazzo Forte zaprezentowali Mszę Flamenco - Missa Flamenca.Choć Mszy Flamenco nie brakowało dynamiki i energii Hiszpanów, był to zdecydowanie liryczny i przejmujący koncert. Zwłaszcza za sprawą śpiewu Curro Pinana, którego silny, dźwięczny głos, roznosił się po kamiennych murach kościoła i odbijał na wszystkie strony świata. Towarzyszył mu brat, Carlos, dopowiadając to, czego wyrazić nie mogły słowa, w subtelnych gitarowych nutach
Miękkie tło dla prowadzącego instrumentu i głosu czynił kwintet Piazzo Forte – zazwyczaj w roli towarzysza i akompaniatora, ale z niejedną solówką ukazującą wirtuozerski kunszt i zaangażowanie , zwłaszcza Kubańczyka Armando Garcia Fernandeza, pierwszego skrzypka zespołu.

O silnie zaakcentowaną podstawę rytmiczną zadbał Miguel Angel Orengo Vicente. Rytmika i pulsacja zresztą była najbardziej porywającym elementem Mszy. W kilku częściach skomplikowanie metryczne utworów wprowadzało analityczne umysły w maksymalne zdumienie. Sugerowało to jednoznacznie o ogromnej trudności kompozycji, choć z pozoru mogło to wydawać się jedynie przyjemnym kawałkiem muzyki. Widać bracia Pinana podczas tworzenia swojej Missa Flamenca postanowili zdecydowanie wyeksponować możliwości rytmiczne muzyki flamenco, słynącej przecież ze złożonej metryki.

Bardzo interesująco wypadły intymne fragmenty dialogu głosu z gitarą. Przyciemnione światła potęgowały doznania i choć wielu słuchaczy zapewne nie rozumiało słów, nietrudno było domyślić się, że utwór traktuje o czymś bardzo poważnym i osobistym.

Piątkowy koncert był bez wątpienia bogatym w przeżycia duchowe i estetyczne momentem. To było coś innego od pełnych zabawy i nieskrępowanej radości koncertów Indialucia, Los Payos czy Que Passa. Tym razem Nuevo Mundo Festival skłonił do chwili zatrzymania i refleksji.

Druga edycja krakowskiego festiwalu, poświęconego muzyce flamenco nuevo, dobiegła końca. Na finał zabrzmiał wielki koncert Madre Tierra w Filharmonii im. K. Szymanowskiego. Według zapowiedzi organizatorów, w planach na następną edycję festiwalu jest muzyka Wschodu, wędrująca aż do naszego regionu geograficznego. Jeśli ponownie, jak w przypadku tegorocznego festiwalu, znaleziony zostanie klucz łączący wewnętrznie zróżnicowany gatunek w bardzo logiczną całość – już teraz możemy się przygotowywać na kolejny, trzeci sukces.

Coś do posłuchania



Wpadająca w ucho, rytmiczna muzyka formacji Almasala założonej przez Palomę Povedano chodzi za mną od czasu gdy usłyszałam podczas rozgrzewkina zajęciach flamenco piosenkę "Camminando por la calle".Za sprawą płyty Eolh zespół został okrzyknięty nową ikoną hiszpańskiej muzyki. Na płycie znajduje się wiele popowych piosenek,które zawierają śródziemnomorski klimat oraz są przesiąknięte arabskimi inspiracjami. Dodatkową mieszają się w nich latynoskie rytmy. Rumba współgra z bulerią.Eloh to muzyczna kwintesencja kulturowego tygla jakim jest współczesna Barcelona i zarazem muzyczna podróż z arabskiej Kordoby do współczesnej Barcelony.
Szczerze polecam

wtorek, 6 października 2009

Może nie flamenco ale......



Giulia y Los Tellarini znowu w Polsce!
W muzyce tego zespołu zakochał się Woody Allen, a dzięki niemu, zaraz potem, cały świat. Ich piosenka “Barcelona” stała się głównym tematem filmu “Vicky Cristina Barcelona”. W filmie tym pojawia się także piosenka „La ley del retiro” czyli kolejny utwór z ich debiutanckiej płyty „Eusebio”.


Muzyka grupy Giulia y Los Tellarini to krajobraz ciepłego Śródziemnego Morza, sugestywnego chanson, hiszpańskiego tremendismo i meksykańskiej tragedii!


Zespół tym razem pojawi się w Fabryce Trzciny - 23 października.
Bilety do nabycia od dnia 18 września w cenie 110 zł i 130 zł od 19 października do dnia koncertu.
Sprzedaż i rezerwacja biletów:
- Centrum Artystyczne Fabryka Trzciny, ul. Otwocka 14, tel. 22 818 60 39, kasa@fabryka.waw.pl ; Traffic Club, oraz Ticketpro


Być może jeszcze w tym roku pojawią się w Polsce też inni wykonawcy z Półwyspu Iberyjskiego, którzy już u nas gościli, jak choćby zespół Jaleo, a także po raz pierwszy Almasala .

9-10 października F L A M E N C Osí Warszawskie Spotkania z Flamenco


9-10 października F L A M E N C Osí Warszawskie Spotkania z Flamenco
Państwowe Muzeum Etnograficzne w Warszawie Szkoła Tańca Flamenco TRIANA & Stowarzyszenie FLAMENCOsí

zaprasza na :

F L A M E N C Osí
Warszawskie Spotkania z Flamenco

Spotkanie pierwsze:
"Tauromagia"


9 & 10 października 2009 Państwowe Muzeum Etnograficzne ul. Kredytowa 1

piątek 9 października 2009

godz. 20.00

koncert flamenco

Companía Flamenca "LOS PAYOS" & CincoPasiones

Paco Contreras "El Nino de Elche" (Hiszpania) - śpiew
Sergio Menem (Argentyna) - wiolonczela
Reinaldo Ceballo (Kuba) - fortepian
José Manuel Alban Juarez (Polska/Peru) - instrumenty perkusyjne
Marta Robles (Los Payos/Polska) - taniec
Arturo "El Polaco" Muszyński (Los Payos/Polska) - gitara, kierownictwo artystyczne

wstęp 40 PLN (ilość miejsc ograniczona, rezerwacje : flamenco@lospayos.pl )

po koncercie panel dyskusyjny z udziałem artystów i widzów.

sobota 10 października 2009

godz.17.30 Miguel Angel Moreno Gómez
wykład : "Na arenie"
prowadzenie : Conrado Moreno
wstęp wolny


godz. 20.00
koncert flamenco
Companía Flamenca "LOS PAYOS" & CincoPasiones

Paco Contreras "El Nino de Elche" (Hiszpania) - śpiew
Sergio Menem (Argentyna) - wiolonczela
Marta Robles (Los Payos/Polska) - taniec
Arturo "El Polaco" Muszyński (Los Payos/Polska) - gitara, kierownictwo artystyczne

wstęp 40 PLN (ilość miejsc ograniczona, rezerwacje : flamenco@lospayos.pl ) po koncercie panel dyskusyjny z udziałem artystów i widzów.

imprezy towarzyszące:

* * * Miguel Angel Moreno Gómez & Juan Miguel Sánchez Vigil "Na arenie" Corrida w malarstwie i fotografii. Wystawa prac artystów z Madrytu. * * * Adam Kałwa "Flamenco Mujeres" Tancerki flamenco w obiektywie polskiego fotografa. * * *

Stoiska z obuwiem i strojami do tańca flamenco jak również z płytami CD i DVD (flamenco i muzyka klasyczna).

Info : flamenco@lospayos.pl